wyświetlaj zawsze po wyszukiwaniu "endometrioza rezonans"

Rezonans magnetyczny, endometrioza – oczami pacjentek

Rezonans magnetyczny, endometrioza

Rezonans magnetyczny w diagnozowaniu choroby, jaką jest endometrioza, okazuje się czasami bardzo skuteczny. Rzecz jasna, nie u każdej kobiety musi być on wykonany. Jak to już bywa w temacie endometriozy TO ZALEŻY. Omów to proszę najlepiej ze swoim lekarzem. Więcej o diagnozowaniu możesz przeczytać także tutaj.

Jeśli otrzymałaś właśnie skierowanie na rezonans magnetyczny, aby zdiagnozować gdzie dokładnie jest endometrioza, to być może pojawiły się w Twojej głowie pytania.

Jak się przygotować?

Jak przebiega badanie?

Czy to będzie nieprzyjemne?

Na te i wiele innych pytań, odpowiedziały trzy wspaniałe endokobiety. Ja osobiście nie miałam okazji przechodzić przez to badanie, więc poprosiłam o pomoc. Dzięki temu, przeczytasz jak to wygląda z punktu widzenia kilku osób. Mam nadzieję, że to Ci pomoże zobrazować to, co Cię czeka i będziesz spokojniejsza. Poznasz także doświadczenia innych kobiet, co jest bezcenne.

W poniższych historiach są nazwy miejsc, gdzie był wykonywany rezonans oraz nazwy klinik zajmujących się leczeniem endometriozy. Poniższy tekst nie ma na celu reklamy. Postanowiłam jednak nie usuwać tych nazw z treści pacjentek. Jest to wyłącznie dla celów informacyjnych.

Oczami pacjentek – historie i doświadczenia

Aneta

„Rezonans magnetyczny miałam wykonywany prywatnie w Skanmexie, we Wrocławiu. Kosztował mnie 1200zł i wcześniej dostałam na niego skierowanie od lekarza prowadzącego (dr. Nabzdyk).

Przygotowanie do tego badania wygląda tak, że dostaje się receptę na jeden z dwóch płynów na przeczyszczenie, który należy wypić zgodnie z ulotką i wskazaniami lekarza. Moim zdaniem żeby ułatwić sobie sprawę, kilka dni wcześniej należy przejść na dietę lekkostrawną. Skurcze jelit nie będą tak bolesne i męczące. A sam proces przeczyszczania przebiegnie szybciej.

Kiedy pojawiłam się w Skanmexie byłam wystraszona, ale zupełnie nie potrzebnie. Pani pielęgniarka zajęła się mną bezbłędnie, obawy poszły w kąt. Zaprosiła mnie do gabinetu, poprosiła o ściągnięcie biustonosza, jeśli ma fiszbiny (można ubrać cały materiałowy jeśli będziesz czuć się pewniej). Podała mi żel i tampon, które należy umieścić w pochwie (idzie się to zrobić do osobnej toalety), po powrocie pielęgniarka zrobiła wylewkę doodbytniczo (to nie boli) i zaprowadziła do pomieszczenia, gdzie zostawia się swoje rzeczy i zamyka je na kluczyk, następnie idzie się do pomieszczenia w którym stoi rezonans, na półce zostawia się kluczyk.

Następna Pani powiedziała, gdzie się ułożyć. Ja wjeżdżałam głową do tuby, ale słyszałam, że można poprosić, aby wjeżdżać nogami (ponoć, gdy ma się klaustrofobię to pomaga). Do ręki dostaje się piłeczkę, którą się naciska jeśli coś się dzieje, na głowę dostałam słuchawki, ponieważ urządzenie jest głośne. Po ułożeniu pielęgniarka założyła mi jeszcze wenflon do kontrastu, ponieważ mam problemy z żyłami wolała to zrobić na leżąco, ale normalnie robi to w gabinecie. Następnie drzwi do pomieszczenia są zamykane i uruchamia się rezonans.

Dla mojej wygody zamknęłam oczy i myślałam o czymś przyjemnym. Po około pół godziny wchodzi pielęgniarka, praca maszyny jest zatrzymywana, Pani podaje kontrast, pyta czy wszystko w porządku i przez około 10 minut rezonans jeszcze pracuje. Na koniec urządzenie się zatrzymuje wchodzi jedna z pań, zabiera cały osprzęt i powolutku można wstawać. Radzę spokojnie, bo mi zakręciło się w głowie, bo chciałam na szybko. Ubrałam buty i poszłam po swoje rzeczy, następnie można się ubrać, pozbyć tamponu (można zabrać ze sobą podpaskę, bo żel wycieka).

Po badaniu lekko kręciło mi się w głowie i czułam się lekko nieswojo, co z czasem zniknęło. Po kilku dniach zadzwoniłam i moje wyniki już były i mogłam je odebrać. Badanie w moimi przypadku wykazało więcej niż usg. W usg nie było widać mniejszych ognisk. „


Karolina

„Witam Was wszystkie Endodziewczyny 😊 Z tej strony Karolina. Zdecydowałam się opowiedzieć Wam troszkę o rezonansie magnetycznym miednicy mniejszej, który przeszłam 17.12.2019 roku. Na początek trochę przydatnych informacji.


Na endometriozę zachorowałam 6 lat temu w wieku 29 lat. Diagnoza: najcięższy stopień endometriozy z naciekami na jelita itp. Przeszłam laparotomie, 2 laparoskopie, laserowe usuwanie zmian, oraz prawie zapalenie otrzewnej i antybiotykoterapię związana z powikłaniami po endo. Jednak nigdy nie prosiłam o pomoc, nigdy nie próbowałam wzbudzać współczucia. Chciałam po prostu normalnie żyć.


Sam rezonans magnetyczny miałam wykonany podczas kolejnego już pobytu w szpitalu na wspomnianej antybiotykoterapii. Leżałam na oddziale ginekologii zachowawczej w Bytomiu ( cudowny szpital, uratowali mnie tam nie jeden raz), ale ratownicy zawieźli mnie karetka do przychodni Resonica w Chorzowie. Badanie miałam zatem bezpłatne i nie przygotowywałam się do niego w żaden sposób.

Wiedziałam, że w moim przypadku będzie konieczne podanie kontrastu, miałam więc założony wenflon. W środku zostałam dokładnie poinformowana ile trwać będzie badanie, co mam robić a czego nie. Oprócz rezonansu miednicy mniejszej miałam również robiony rezonans jamy brzusznej, trwało to u mnie więc trochę ponad godzinę.

Samo badanie nie jest straszne w ogóle. Najważniejsze to leżeć nieruchomo, oddychać miarowo i słuchać dokładnie poleceń lekarza radiologa. Mamy na uszach słuchawki, przez które on wydaje nam polecenia np. nabrać powietrze w płuca, zatrzymać i wypuścić powietrze. W ręce prawej trzymamy tzw. gruszkę, która możemy nacisnąć w razie gdyby robiło nam się słabo itp. Samo wrażenie przebywania w „tubie” jest może średnio przyjemne. „Sufit” jest dość nisko, z zewnątrz dobiegają głośne odgłosy jak z łodzi podwodnej. Wszystko jest jednak do zniesienia i da się wytrzymać.

Jeżeli macie więcej niż jeden odcinek do prześwietlenia to między jednym a drugim będzie chwila na odetchnienie. Tzn. przyjdzie do nas lekarz, odłączy na chwilę od aparatury i założy je w inne miejsca. Przy wstrzykiwaniu kontrastu nie czułam zupełnie nic. Niektórzy mówią, że może się zakręcić w głowie, poczuć ciepło, ja nic nie czułam. Po badaniu czułam się dobrze, byłam szczęśliwa, że jest już po i że jestem taka dzielna 😊

Jeśli chodzi o to, co wykrył rezonans, to należy tu zaznaczyć, że jest to najdokładniejsze badanie, które może nam cokolwiek powiedzieć. U mnie potwierdziły się torbielki czekoladowe w jajnikach, ponadto rezonans wykrył mnogie wszczepy endometriozy, uchyłki esicy, zwężenie jelita, pogrubiałe więzadła macicy, ślady wolnego płynu w przymaciczu, ślady płynu w jamie opłucnowej (rezonans jamy brzusznej). Także sporo niespodzianek. Wszczepy endometriozy wzmocniły się po podaniu kontrastu.

Nie byłabym sobą gdybym tutaj nie dodała, że miałam operacje usunięcia guza zatoki Douglasa który miał 5 cm. Operowali mnie dwaj chirurdzy na cztery ręce, operacja trwała kilka godzin i była na NFZ. Nie kosztowała 80 tys. jak niektórzy myślą. I da się z tym żyć. Tylko trzeba wiedzieć jak. Nikogo nie obwiniać o swoją chorobę i być wdzięcznym dobrym ludziom za każdą pomoc, dobre słowo, podniesienie na duchu.

Wszystkim Wam życzę dużo, dużo zdrowia!”

Małgosia

„Po raz pierwszy o rezonansie miednicy mniejszej usłyszałam w klinice Medicus we Wrocławiu, kiedy to udałam się tam na wizytę po pierwszej i jak się później okazało nieudanej operacji na NFZ w Poznaniu. Lekarz stwierdził, że nic nie zostało u mnie zrobione, a tamtejsi lekarze okłamywali mnie, że wszystko zostało wycięte.

Po badaniu lekarz dokładnie wyjaśnił, co mi dolega i w jakich częściach endometrioza jest rozsiana, ale by potwierdzić jego przypuszczenia wypisał mi skierowanie na rezonans magnetyczny miednicy mniejszej. Powiedział, że można go wykonać tylko w dwóch miejscach w Polsce, a jest to Wrocław i Warszawa.

Oczywiście wybrałam Wrocław z racji tego, że mam bliżej. Badanie odbywało się prywatnie i płaciłam 1000 zł. Zapisując się na rezonans dokładnie zostało mi wyjaśnione, jak mam się do niego przygotować. Musiałam zrobić z krwi poziom kreatyniny i od godziny 14 dnia poprzedzającego badanie nie mogłam już nic jeść, tylko miałam zacząć się oczyszczać pijąc środek przeczyszczający. Pamiętam, że to było ohydne i straszne, a musiałam tego wypić 3 saszetki, czyli około 3-4 litrów. Po niecałej godzinie od wypicia zaczęło się… z toalety można wtedy nie schodzić! Od rana w dniu badania nie mogłam nadal nic jeść ani pić. Musiałam się zgłosić na 15 minut przed badaniem do recepcji, nie mogłam mieć nic metalowego na sobie.

Wywołując mnie na badanie pielęgniarka wcześniej wbiła mi wenflon, ponieważ badanie miało odbyć się z kontrastem dożylnym, a następnie zrobili mi wlewkę doodbytniczą, aby obraz był bardziej czytelny. Kiedy wjechałam na badanie w jego trakcie przyszła pielęgniarka i podała mi dożylnie kontrast. Bardzo bałam się tego badania, a przede wszystkim tego co na nim wyjdzie, bałam się podania wlewki i całego procesu przygotowania, czyli przeczyszczania, niejedzenia i wyczerpania.

Po badaniu cieszyłam się ze mam to za sobą, ale byłam bardzo słaba, cały stres ze mnie zszedł i pierwsze o czym marzyłam to żeby napić się czegoś ciepłego, zjeść coś i położyć się odpocząć. Leżałam wtedy do samego wieczora, bo czułam się taka wyczerpana.

Wyniki rezonansu dostałam pisemnie i na płycie z obrazem po około 3 tygodniach od badania. Potwierdziły one to, co mówił lekarz, jednak dodatkowo stwierdził przy badaniu, że prawdopodobnie operacja będzie musiała się odbyć z resekcja jelita, czego Pani doktor opisująca wynik mogła nie zauważyć.”


Jeśli masz jakąś historię związaną z diagnostyką endometriozy, doświadczenia którymi chcesz się podzielić – napisz do mnie. Adres mailowy znajdziesz > Kontakt. Możesz odezwać się także na > Instagramie w wiadomości bądź dodać komentarz.