Książka "Mów o mnie ono. Dlaczego współczesne dzieci szukają swojej płci?" - krótka recenzja
Otrzymałam do recenzji od wydawnictwa W.A.B książkę „Mów o mnie ono” Katarzyny Skrzydłowskiej – Kalukin i Joanny Sokolińskiej. Nie miałam pojęcia jak bardzo mnie ta książka pochłonie. Przyznam szczerze, że nie szukałabym chyba sama z siebie takiej pozycji. Myślałam, że temat mnie „nie dotyczy” oraz że jestem tolerancyjna i otwarta więc nie trzeba mnie uświadamiać. A jednak. Jednak okazało się, że jak dużo jeszcze nie wiem. Mimo że mieszkałam 3 lata w Berlinie, który jest otwartym miastem, to ja po przeczytaniu tej książki pomyślałam: „nie wiedziałam nic”.
Książka rozpoczyna się od słowniczka, w którym jest wyjaśnione aż 30 pojęć m.in. takich jak: genderfluid, femboy, demigirl, detrans, bigender, querr. Ten słowniczek jest niezbędny, aby zrozumieć lekturę.
Autorki rozmawiają z rodzicami i dziećmi transpłciowymi, a więc można zapoznać się z historiami nastolatków i ich rodzin. To były jedne z moich ulubionych fragmentów. Bardzo mnie interesowały i czytając przeżywałam te historie razem z bohaterami. Autorki tłumaczą także skąd wzięła się teoria, że „transpłciowością można się zarazić”. Wstrząsnęło mną to, jak wygląda sytuacja takich osób w Polsce. Z ciekawostek: wiedzieliście, że trzeba pozwać własnych rodziców, aby zmienić nazwę płci?
W książce jest poruszony temat nie tylko transpłciowości, ale także niebinarności, co też było dla mnie bardzo interesujące. Ale ja już tak mam. Jak coś jest dla mnie „nowe”, to nie reaguje złością, nienawiścią, nie neguję tego – ja się szczerze interesuję.
Kolejną sprawą, z której nie zdawałam sobie sprawy jest to, że nie każdy będzie dążył do korekty płci (fizycznie). Niektórym wystarczy zmiana zaimków i zmiana nazwy płci w dokumentach.
Ta książka jest dobrą pozycją, nawet dla tych, którzy uważają się za tolerancyjnych i myślą, że ich temat nie dotyczy. Obowiązkowa lektura dla nauczycieli i rodziców. Mi dała nową perspektywę i poszerzyła mój horyzont. Zdecydowanie polecam!