artykuł sponsorowany
Obcasy a endometrioza – co trzeba wiedzieć?
Noszenie obcasów wpływa nie tylko na stopy, ale na całą postawę ciała. Przesuwa środek ciężkości, zmusza miednicę do innego ustawienia i może powodować napięcie mięśni głębokich. Co to oznacza w praktyce?
Wzmożone napięcie mięśni dna miednicy i bioder, co może nasilać objawy bólowe związane z endometriozą.
Pogłębienie lordozy lędźwiowej (wygięcia w odcinku lędźwiowym kręgosłupa), co często skutkuje bólem pleców lub uczuciem przeciążenia.
Dla osoby zdrowej może to być jedynie chwilowy dyskomfort. Dla osoby z endometriozą – może wywołać nasilenie bólu miednicy, krzyża, pachwin, a także objawów takich jak napięcie mięśni dna miednicy czy dyskomfort przy siedzeniu.
Czy to znaczy, że musimy całkowicie zrezygnować z obcasów?
Nie musimy rezygnować z obcasów całkowicie, ale warto nauczyć się wybierać mądrze. Naprawdę nie chcę mówić Ci: „obcasy są złe, noś tylko sneakersy”. Tak jak to jest ze wszystkim – decyzje powinny być indywidualne i oparte na czuciu swojego ciała.
Przyjrzyjmy się temu, kiedy obcasy mogą być OK:
Masz dzień bez bólu i czujesz, że Twoje ciało ma przestrzeń na coś mniej wygodnego, ale w granicach rozsądku. 😉
Gdy wybierzesz model na niskim, stabilnym obcasie – np. szeroki słupek 3–5 cm zamiast cienkiej szpilki (zobacz propozycje na https://www.renee.pl/czolenka-damskie).
But ma dobrze wyprofilowaną wkładkę, amortyzację i elastyczną podeszwę.
Będziesz mogła w każdej chwili zmienić buty – np. masz baleriny lub trampki w torbie.
Jakie obcasy najlepiej sprawdzają się przy endometriozie? Szpilki a może czółenka?

Na podstawie doświadczenia kobiet (w tym mojego) oraz opinii fizjoterapeutów, najlepiej sprawdzają się:
Czółenka damskie na niskim, szerokim obcasie – klasyczne, stabilne i mniej obciążające miednicę.
Sama wybieram czółenka damskie na niskim słupku, bo dla mnie są po prostu najwygodniejsze – czuję się stabilnie i komfortowo ze względu na wysokość obcasa (maksymalnie do 5 cm). Uwielbiam klasykę, a czółenka idealnie wpisują się w mój styl. Jednak to moje doświadczenie – dla innych kobiet lepszą opcją może być np. niski koturn albo loafersy na delikatnym obcasie. Najważniejsze, aby but nie uciskał stóp (napięcie stóp = napięcie miednicy!) i nie ściskał palców.
Przykłady takich modeli znajdziesz na stronie https://www.renee.pl/czolenka-damskie, wśród których wiele łączy styl i wygodę.
Styl a endometrioza – jak znaleźć kompromis?
Często my, kobiety z endometriozą, narzucamy sobie presję: „powinnam wyglądać tak, jak kiedyś”, „nie możesz odpuścić”, „kobieta w obcasach to prawdziwa kobieta” itp. Życie z endometriozą to ciągłe negocjacje – z bólem, z kalendarzem, ale nawet i z lustrem.
I choć ubrania czy buty wydają się detalem w wielkim obrazie choroby, to właśnie te detale często decydują, jak czujemy się ze sobą. Niekoniecznie dlatego, że inni na nas patrzą, ale dlatego, że chcemy poczuć się ładnie, elegancko, kobieco… A niejednokrotnie pozostają nam ubrania oversize i adidasy.
Warto znaleźć w tym kompromis. Zadaj sobie proste pytanie: „Na co mam dziś siłę?”. Nie pytaj siebie, co „powinnam” założyć, ale co jest w zgodzie z tym, co mówi Twoje ciało.
Są dni na miękkie dresy, tenisówki i kocyk. A są też takie, kiedy myślisz: „Chcę poczuć się inaczej”. Wtedy obcasy – może niskie, stabilne czółenka – nie są narzędziem walki, ale symbolem wyboru.
Jednego dnia wybierasz wygodę, innego – detal, który dodaje Ci odwagi. Raz będą to trampki, raz czółenka na obcasie. I w obu wersjach jesteś tą samą kobietą.
I najważniejsze...
Zawsze słuchaj swojego ciała. Jeśli czujesz, że coś jest „za dużo”, zrezygnuj – bez wyrzutów sumienia. Jeśli masz dzień, w którym chcesz się poczuć bardziej „na szpilkach” – też dobrze. Nie jesteś mniej „kobietą” w płaskich butach ani słabsza w czółenkach. Kobiecość nie liczy się w wysokości szpilki. Jesteś osobą, która codziennie mierzy się z chorobą i zasługuje na komfort.