Endometrioza to nie tylko „silniejsze miesiączki”. To choroba, która potrafi wywrócić życie do góry nogami – dosłownie i emocjonalnie.
W moim świecie temat endometriozy pojawia się codziennie, ale książka „Taka Twoja uroda” poruszyła mnie naprawdę głęboko. To mocny, potrzebny reportaż, który oddaje głos kobietom i brutalnej rzeczywistości, z jaką mierzymy się każdego dnia. Jeśli chcesz przeczytać opinię z perspektywy osoby, która zna ten temat od środka – zapraszam dalej.

„Taka Twoja uroda”. Dlaczego ta książka jest tak ważna?
Endometrioza dotyka co dziesiątą kobietę. Mimo to wciąż musimy o niej mówić, pisać, uświadamiać. Książka „Taka Twoja uroda. Jak endometrioza niszczy życie Polek” Katarzyny Górniak i Magdy Łucyan to reportaż, który idealnie wpisuje się w tę potrzebę.
Sięgnęłam po niego jako kobieta z endometriozą, która od lat edukuje innych i – wydawałoby się – wie już prawie wszystko na temat tej choroby. A jednak… ta książka naprawdę mną wstrząsnęła.
Od razu wiedziałam, że nie będzie to łatwa lektura. Nawet przez chwilę ją odkładałam – bo przeczuwałam, że wejdzie mi głęboko pod skórę. I dokładnie tak się stało. Opowieści kobiet przeplatają się tu z wypowiedziami specjalistów. Są też poruszające zdjęcia bohaterek, które jeszcze bardziej przybliżają nas do ich historii. Całość zamyka krótka sekcja pytań i odpowiedzi.
Co czułam, gdy czytałam?
Czytając tę książkę, wielokrotnie odkładałam ją na bok. Musiałam ochłonąć. Czasem płakałam, czasem zwyczajnie przeklinałam w myślach. Złość i poczucie bezsilności towarzyszyły mi niemal przez całą lekturę.
W każdej historii znajdowałam cząstkę siebie – nawet jeśli moje doświadczenia nie były aż tak dramatyczne. Były różne, ale tak bardzo podobne. Kobiety zmagające się z endometriozą płuc, jelit, przepony. Historie niepłodności, bólu, samotności. Wszystko to ubrane w konkretne przykłady i słowa, które trudno zignorować.
Książka bardzo celnie pokazuje też niewydolność polskiego systemu opieki zdrowotnej. Diagnoza? Lata czekania. Leczenie? Często tylko prywatnie, za ogromne pieniądze. Edukacja? Wciąż kuleje. Kobiety są zostawione same sobie, z bólem, który często nie jest traktowany poważnie. Ile jeszcze razy usłyszymy: „Taka pani uroda”?
Warto też zauważyć, że choć tytuł książki odnosi się do Polek, endometrioza nie zna granic ani narodowości. Autorki skupiły się na polskiej rzeczywistości – bo ta jest im najbliższa – ale to choroba, która dotyka kobiety na całym świecie. I wszędzie wymaga większej świadomości, empatii i wsparcia.
Może dla kogoś to brzmi jak oczywistość, ale – jak czytamy w książce – są ludzie, którzy naprawdę myślą, że endometriozą można się zarazić… Więc najwyraźniej wciąż trzeba tłumaczyć każdy szczegół.
Dla kogo jest ten reportaż?
To książka, którą powinni przeczytać lekarze, politycy, bliscy pacjentek… i każda osoba, która chce zrozumieć, z czym mierzą się kobiety chorujące na endometriozę.
Czy polecam ją samej pacjentce? To zależy. Jeśli jesteś emocjonalnie wrażliwa, masz lęki związane z chorobą – może to nie być odpowiedni moment. Ta książka potrafi mocno uderzyć i wrócić do trudnych wspomnień. Ale jeśli jesteś gotowa – przeczytaj. Choć historie opisywane w książce zaczynały się kilkanaście lat temu, dziś świadomość i dostęp do specjalistów rośnie. Nie każda droga musi być tak dramatyczna.
Jako blogerka pisząca o endometriozie, przeczytałam już wiele – a mimo to ta książka otworzyła we mnie nowe emocje. Poruszyły mnie szczególnie fragmenty o endometriozie płuc i wypowiedzi dr Marjańskiego.
Czytając o niepłodności i walce o ciążę, tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że to nie moja ścieżka. Nie czuję potrzeby bycia mamą i nie widzę siebie w tej walce – choć ogromnie podziwiam kobiety, które przez to przechodzą.
Kilka rzeczy, które warto dopowiedzieć
Jedyne, co wzbudziło mój lekki niedosyt, to temat diety i aktywności fizycznej. W książce pojawia się sugestia, że najlepsza jest dieta wegańska lub wegetariańska – ale to zbyt duże uproszczenie. Brakuje komentarza dietetyka klinicznego czy chociaż wskazówki, by tę kwestię konsultować indywidualnie.
W jednym z fragmentów pojawia się wypowiedź bohaterki, która mówi: „Walczę, by nie znajdować zamienników, zagłuszaczy, nie iść na trening, spacer z kijkami, na basen, tylko się zatrzymać, odpocząć.” Rozumiem, że chodziło jej o potrzebę uważności i umiejętność zatrzymania się – nie o to, że aktywność fizyczna jest zła. Ale dla niektórych czytelniczek ten przekaz może zabrzmieć myląco. W kontekście endometriozy ruch bywa wręcz terapeutyczny, o ile jest dobrany z głową. Dlatego warto byłoby doprecyzować, że problemem nie jest sam trening, tylko jego funkcja – gdy staje się sposobem na zagłuszenie emocji czy zmęczenia.
Polecam Wam „Taką Twoją urodę” z całego serca – nie tylko jeśli jesteście chore, ale też jeśli chcecie lepiej zrozumieć bliską Wam kobietę. Jeśli kiedykolwiek czułaś się lekceważona, niezrozumiana, osamotniona – wręcz ten reportaż komuś z Twojego otoczenia. Może dzięki niemu zacznie lepiej rozumieć Twój świat.
Patrycja